Przybywam ja dzisiaj na basen, wskakuję do tej cholernie zimnej wody i zamiast "dzień dobry" słyszę "pięć razy dziennie sprawdzałem bloga i nie napisała!!!". Winna zatem jestem wyjaśnienia i zaległego posta.
Rzecz rozchodzi się mianowicie o pewną pieśniczkę, którą Śnięta Ryba wyhaczył był dnia pewnego nudząc się w pracy. Jako że niesłychanie mu się spodobała, zaraz podesłał mi linka, a w basenowy czwartek nawet odśpiewał ! Pieśniczka jest wodna, przynajmniej tak się kojarzy, więc oficjalnie została hymnem basenowym (spoko, wystarczy odśpiewać kawałek pierwszej zwrotki i refrenu) Z uwagi na niewybredny tekst uprasza się nie puszczać tego dzieciom :) Reszta ludzi, z czwartkowego "pływania na dobranoc", raczej nie przyswaja hymnu, więc Śnięta Ryba jest skazany na cotygodniowe solówki, z marnym chórkiem nigdy nie pamiętającym tekstu, w postaci mojej osoby. Generalnie myślę, że reszta pływaków po prostu nas grzecznie ignoruje (chyba, że oziębienie wody basenowej było zabiegiem celowym, mającym nas zmusić do pływania! hmm...to by miało sens...) W każdym razie humor na basenie dopisuje, głównie za sprawą magicznych "ziołowych" tabletek, którymi namiętnie sztacha się Śnięta Ryba (grunt że działają :P). Oczywiście tabletki są na koncentrację i inne tego typu pierdoły, ja jednak twierdzę, że raczej pobudzają drzemiące w człowieku pokłady ADHD. Przynajmniej na Śniętą Rybę działają właśnie tak :P Czyli według popularnego obecnie testu na psychotropy, Śnięta Ryba plasuje się hmm...coś w okolicach Tygryska..? :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz