sobota, 20 listopada 2010

Stanko

Zapomniałam już czego tak intensywnie szukałam w czeluściach mojego przepastnego komputra. W każdym razie znalazłam coś zupełnie innego niż miałam pierwotnie znaleźć. Mój tekst odnośnie "studium/punktum", czyli jeden z "zadań domowych pisemnych" na fotografię. Strasznie jest rozczulający :P ale w gruncie rzeczy na obecny czas nic bym w nim nie zmieniła (o jeny, nadal ze mnie rozrzewniona baba :P) łikend będę mieć całkowicie zajęty, więc wrzucam, gdyby się komuś nudziło to może poczytać, dużo nie ma :)

 
Lubię spokój ulic, ciszę ludzi, dachów, ścian, jakąś dawność, której nie zniszczył wszechogarniający postęp. Ulice, które nie zostały jeszcze zaklejone rażącymi od kolorów banerami, ludzie, dla których czas się zatrzymał, ściany, które były świadkiem wielu scen, gdzie każda minuta historii zostawiła po sobie ślad, dachy, dla ludzi chodzących z głową w chmurach. Harmonia, niezaburzona przez niepotrzebne śmieci-dary globalizacji. Moim ulubionym fotografem jest Chorwat Stanko Abadzić, człowiek który doskonale opanował rejestrowanie czasu, poszukiwanie tożsamości miejsc. Jego fotografie są proste i zabawne, coś co lubię w nich najbardziej to powtarzalność sytuacji. Jedna z tego typu fotografii przedstawia budynek, na ścianie którego ktoś kiedyś namalował plakat reklamujący krem Nivea. Zapewne okoliczni mieszkańcy przywykli do tej osobliwej i zapewne bardzo trwałej reklamy. Uśmiechnięta kobieta, trzymająca za głową wielki krem na trwałe wpisała się w ten uliczny pejzaż. Reklama kremu, zapewne w czasie w którym powstała miała za zadanie nieść ze sobą jakąś nowość, być początkiem fali reklam jakie zalewają miasta – rzecz doskonale nam znana. Patrząc na to zdjęcie ma się jednak odwrotne wrażenie. Nowoczesna kobieta, z nowoczesnym kremem, zestarzała się razem z murem na którym ją wymalowano. Miała wprowadzić w nowoczesność, a porwał ją duch miasteczka. Miejsca w którym czas się zatrzymał. Cały ten pejzaż, wycinek ulicy, stworzył się pod wpływem czasu i tak trwał, właśnie po to by pewnego dnia przechodzący ulicą pan, zatrzymał się i  pomyślał, że ta chwila się powtarza, już gdzieś taką scenę widział.  Kobieta z reklamy trzymająca nad głową wielki krem i pan przechodzień, niosący nad głową wielkie radio.  Ta sytuacja jest dla mnie po prostu zabawna, myślę, że dla pana przechodnia też była. Dwie postacie, bardzo realne, w swoim jedynym miejscu na ziemi, gdzie trwają od początku swojego istnienia. I czas który to wszystko zaplanował, bez ich wiedzy. To zdjęcie tchnie niesamowitością banalnej sytuacji, wymusza uśmiech na twarzy odbiorcy. By w pejzażu który nie jest już nikomu do niczego potrzebny, dostrzec pewnego dnia przez ułamek chwili- punktum.  Przypadkowe uchwycenie chwili na zdjęciu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy