piątek, 9 lipca 2010

co cię nie zabije to cię wzmocni :P

Zacznie się dziś, jak tylko odpracuję pół dnia, wsiadamy na rowery i srrru....
Pół dnia przekopywania zasobów castoramy i obi i MagDziajwer wyczarował mocowanie na torbę na kierownicę! Póki co nie mam do niej zaufania, jak przetrwa pierwsze dwa dni to już będzie spory sukces. Nie umiem nawet napisać z czego zrobiłam mocowanie, gdyż nie mam bladego pojęcia jak nazywają się te całe ustrojstwa co to je połączyłam razem i przykręciłam do kierownicy. No i powiem, że jak się już zapakowałam, to stwierdziłam (jak zwykle zresztą, to już wchodzi do mojego kanonu pakowania) otóż że sakwy ZMIESZCZĄ WIĘCEJ !! (powiedzenie "studnia bez dna" jest tu jak najbardziej na miejscu). Z udźwignięciem tego już jest gorzej, ale "co cię nie zabije to cię wzmocni", i coś czuję po kościach, że to będzie hasło przewodnie tej wyprawy :)
Cały czas mam wrażenie, że zapomniałam o czymś bardzo ważnym...hm...karte w aparacie już sprawdzałam...okaże się w trasie...
no dobra, późna pora, trzeba się pakować do wyra, bo inaczej jutro będzie zgon. 
No to teraz już możecie obstawiać, czy na nocleg uda się dojechać na Słowację, czy będziemy kiblować w Polsce. 
Relacje będzie wrzucać Brandon, jak obiecał, więc od razu składam ukłony i podziękowania za podjęcie się misji :) :* 
dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy