niedziela, 28 lutego 2010

dzis mówim-TUWIM

POECI TŁUMNIE PO KAWIARNIACH ZGROMADZENI WYRAŻAJĄ SWOJE ZDANIE O PEWNYM TOMIE WIERSZY

Po pierwsze
złe wiersze

Po drugie 
za długie

Po trzecie
hańba takiemu poecie

 

Po czwarte
nic nie warte



Po Piąte
pachną Fołksfrontem

 

Po szóste
puste



Po siódme
nudne


Po ósme
rozpustne


Po dziewiąte
czytaliśmy piąte przez dziesiąte

 

Po dziesiąte
vide- dziewiąte

 
Po jedenaste
pisane przez pederastę
(patrz autor wiersza :P)

Po dwunaste do dziewiętnastego
nie czytaliśmy nigdy nic gorszego


Po dwudzieste
trącał wiersze pies te.


niedziela, 21 lutego 2010

w mieście jak ryby tramwaje

A miasto jak studnia bez dna
A niebo jak żuraw, a niebo jak żuraw
Schyla się nocą i świtem i powstaje
Nad rybną studnią bez dna
 
Nie śpię bo spotkać chcę w mieście
Tę ciszę co gęsta jak noc
Rozmawiać z krokami, swoimi krokami
I oto idę miastu na przeciw
Choć wokół cisza i noc
 
Czekam aż neon przytłumi
Rozmytą latarnię dnia
Odnajdą się cienie, odnajdą się cienie
I ludźmi ulice zatłumią
Czekam na przyjście dnia
Czekam na przyjście dnia



i mały bonus:
Gienek gra na gitarze, miał być szewcem lecz mu nie wyszło... :P

niedziela, 14 lutego 2010

sobota, 13 lutego 2010

Nine


Niestety jedna z dwóch scen które mi się podobały w tym filmie. O fabule szkoda gadać...właściwie można określić to jednym zdaniem : reżyser nie miał pomysłu na scenariusz, więc zrobił film o reżyserze który nie miał pomysłu na scenariusz. Jakieś wątki nie wiadomo skąd i po co, nic się razem nie klei. Muzyka bez kostiumów i scenografii się nie obroni, sami posłuchajcie (a to najlepszy kawałek). 
Za to  kostiumy !!! element ratujący film.
Konkretnie pani Colleen Atwood
Dwie boskie kiecki : Penelope Cruz ze sceny kiedy wysiadła z pociągu, w czerwonej garsonce (mistrzostwo świata!) i Nicole Kidman podczas przymierzania kostiumów.
No i cała plejada różnorakiej bielizny erotycznej :)
A poważnie, pani Atwood "ubrała" już z jakieś 50 filmów, z czego takie bardziej znane to np. film mojego dzieciństwa "Edward Nożycoręki" z 1990 r.(Edward Scissorhands), z 1991 r. "Milczenie owiec" (The silence of the Lambs), 1999 r. "Jeździec bez głowy" (Sleepy Hollow), 2001 r. "Planeta małp" (co akurat dnem jest), 2002 "Chicago", 2005 r. "Wyznania Gejszy"(Memories of Geisha), 2006 r. "Mission : Impossible III", 2009 r. "Wrogowie publiczni" (Public enemies).
Toteż sporo się nadostawała nagród wszelakich w tym 2 Oscary (2002-"Wyznania Gejszy", 2006-"Chicago") i 6 nominacji. Dwie nagrody BEFTA (2000-"Jeździec bez głowy", 2006-"Wyznania Gejszy"), no i jeszcze 5 nominacji. Najbardziej doceniła ją Amerykańska Gildia Kostiumologów, za aż 5 filmów : 2000- "Jeździec bez głowy", 2003-"Chicago", 2005-"Lemony Snicket: Seria niefortunnych zdarzeń, 2006-"Wyznania Gejszy", 2008-"Sweeney Tood: Demoniczny golibroda z Fleet Street",plus 3 nominacje. Jakiegoś tam Saturna i Satelite też jej dali :)
Oczywiście trzeba dodać, że do tegorocznego Oskara "Nine" został również nominowany za kostiumy.
A no i było coś dla Bilego Krzaka- dużo starych samochodów !! :)

czwartek, 11 lutego 2010

 
Rzymskie wakacje...tak mnie na wspomnienia wzięło, a propos wczorajszych zdjęć reporterskich, czarno-białych w Pauzie u nikonowców. Czyli to co ja lubię najbardziej. No i tu należy wspomnieć o pewnym fotografie wspaniałym, który zwie się Stanko Abadzic. Uwielbiam jego klimat zdjęciowy od czasów kiedy mieszkając jeszcze w Bielsku, zobaczyłam te cudeńka na wystawie w galerii fotograficznej B&B . Tak sobie o nim przypominam od czasu do czasu, warto przyjrzeć się jego zdjęciom oj warto...

sobota, 6 lutego 2010

Hutu

 
Spacer po Nowej Hucie był się odbył dnia dzisiejszego :)
Zamrożony zalew, czyli tzw. koniec Huty (a myślałam, że huta się nigdy nie kończy:)
Skrótem (konkretnie dziurą w ogrodzeniu) (znów!!) do Matejkowego dworku.
Zdjęcia kombinatu pod tabliczką "tu nie wolno robić zdjęć" (z kamerą pilnującą zakazu w kadrze sic!) będą mnie ścigać :P
Zamrożenie 3go stopnia...
Zgubiony dekiel od stałki :/

  
 
I jeszcze na koniec "Milion za Laurę" :):):) i piosenka przez którą spadłabym z krzesła:
"...jaki piękny świat, popatrz rośnie kwiat
a ja nie wiem dlaczego
nad sklepieniem łąk, lata sobie bąk
a ja wciąż nie wiem dlaczego..."

tekst miażdży :D

piątek, 5 lutego 2010

II dzień niebieskiej pogody i urlopu

Wybrałam się ja na Zakrzówek w ramach -twoja noga nie da rady w prawdziwe góry, więc idź sobie w udawane. No toż poszłam. 
Zalew zupełnie zamarznięty i przykryty do tego śniegowym kożuchem. Oczywiście ktoś już sprawdził wytrzymałość skorupy lodowej i udeptał na środku " UWAGA CIENKI LÓD" (trzeba się dobrze wpatrzyć w zdjęcie), no ale oczywiście poszłam sama sprawdzić. Cienki jak cienki, w każdym razie ku większej przestrodze zrobiono również wyłom w tafli, więc można sobie pooglądać również dno.
Więc spacerowałam sobie lodem wgapiając się w skałki, podczas gdy na brzegu jakiś koleś sprawdzał wytrzymałość lodu wrzucając na taflę wielkie kamole...po kilku rzutach sama miałam ochotę jednym w niego trafić. 
 
  
  
Stwierdziłam, że skoro już przyjechałam na to jakże urocze zadupie, to sobie chociaż obejdę dookoła. Pożerając obiadową drożdżówę, wspinałam się między krzaczorami samym brzegiem klifu, aż tu nagle z jednego krzaczora wylazł chłop wywijając swoim (jakby to powiedziała pani doktor z historii sztuki) falusem. no rzesz kurde...dobrze, że to był biały dzień a nie ciemna noc, bo tam na samym brzegu klifu to specjalnie nie ma dokąd uciekać. Ominęłam chłopa szerokim łukiem i dałam nogę w bezpieczniejsze miejsce (skok na główkę do zamarzniętego zalewu raczej nie wchodził w grę).
 
  
Wszyscy wiedzą, że teren zalewu jest ogrodzony siatką i wszyscy wiedzą również że w tej siatce co jakiś czas znajdują się dziury. Tzw. dziury widokowe :) Ci co stawiali tą siatkę i tak wiedzieli, że jest tam tylko po to żeby każdy chciał przez nią przeleźć. No i wszyscy są zadowoleni : urzędnicy-bo ogrodzenie jest, młodzieżówka buntownicza-bo może bezkarnie robić na przekór.

Na koniec jeszcze odkrycie. Po ostatnich moich znaleźnych śmieciach na łonie natury, dziś odkryłam kolejne śmieci przystosowane do obcowania z naturą! Mianowicie kubek po jogurcie...
...to karmnik dla ptaków! za moich czasów to się z drewienek budowało...technika idzie do przodu...

czwartek, 4 lutego 2010

...musiałam

...no takiej pogody nie można zmarnować!
za moim blokiem rozpościera się swoista dżungla, tam też się udałam.
Największą tragedią zimy jest fakt, że kiedy tylko przyświeci słońce cały śnieg w cieniu robi się niebieski...grrr...
poza ptaszkami i innymi żyjątkami (o których wolałabym nie wiedzieć, że np. teraz nie śpią) napotkałam także super ekologiczną reklamówkę z reala, która jest tak ekologiczna, że może również swobodnie obcować z przyrodą, słuchawki na drzewie i inne takie...
 
Dotarłam do zabudowań należących zapewne do panów "dej złotówke". Przed jedną z posesji wisiał taki oto "znaczek zapraszający" : 

wiszącego "welcome"  zapewne nie było na stanie :)
Następna posiadłość była od góry do dołu niebieska, z niebieską furtką i niebieską kanapą czyt. ławeczką.


ale jakiż kunszt w wykonaniu furtki!


złocenia, ornamenty itp. nie byłam świadoma w jakim sąsiedztwie na prawdę mieszkam!
za to z tego miejsca moje osiedle wygląda jak koniec świata...
 

 

Kaczmarek


Dziś  zaglądnę nieco do mojej najukochańszej muzyki filmowej
i mojego najulubieńszego kompozytora Jana A. P. Kaczmarka
jak dla mnie jest mistrzem muzyki nastrojowej (można by brzydko powiedzieć relaksacyjnej :P)
Film jest raczej podkładem do jego muzyki zamiast odwrotnie :) Absolutnie i bez dwóch zdań urzekła mnie muzyka do filmu "Marzyciel" (Finding Neverland) z 2004 roku. Jest przewspaniała ! (dostał za nią Oscara, i nominacje do Złotego Globa, BEFTA i Złotego Satelita). Oczywiście znałam ją na pamięć zanim odważyłam się zobaczyć film. Bałam się rozczarowania, że jak film będzie cienki to muzyka z niego nie będzie mnie już tak fascynować. W końcu się przemogłam i wraz z Kulawym Joe wybraliśmy się do Uciechy, bo akurat tam grali Marzyciela (z poślizgiem jedynych 5ciu lat :P) (chyba specjalnie dla mnie). Oczywiście jak przyszliśmy to w kinie nie było nikogo (ten stan się na szczęście po chwili zmienił) po za panem obsługującym, który od razu zaczął nas zagadywać. Zdziwił się chłop, jak go uświadomiłam, że przyszłam na ten film dla muzyki, nawet mnie przepytał ze znajomości kompozytora i najnowszych hitów kinowych. Na końcu stwierdził, że pewnie studiuję muzykologię jakąś (nic bardziej mylnego, to wbrew pozorom działka Brandona). W każdym razie pan był do tego stopnia miły,że nawet pokombinował ze światłami na sali (jako, że nie znoszę niebieskiego) przyświecił jakimiś żółtymi po bokach i się piękny zielony zrobił :D ach, znajomości :P Film oglądnęłam jednym tchem, gibając się na fotelu (za co Kulawy obiecał się już nigdy ze mną nie pokazywać w miejscach publicznych :P) Nie wiem jak Wy, ale ja nie umiem wysiedzieć przy takiej muzyce. 
Co jeszcze Kaczmarkowego, no filmów od cholery, to z takich naj (a raczej tych co widziałam :P) no to z 1993 r. "Ewangelia wg. Harrego" (Gospel according to Harry), z 1995 r. "Całkowite zaćmienie" (Total eclipse) ( pani Holland, a propos oglądałam ten film w pierwszej klasie liceum na kółku filmowym prowadzonym przez naszą polonistkę :) nie no, film w sam raz dla rozwydrzonych dzieci). "Quo vadis" z 2001 r. ( o zgrozo, pamiętam, zrobili nam spęd całą szkołą, co akurat nie wpłynęło pozytywnie na naszą twórczość...a miało? długo jeszcze przezywaliśmy te wszędobylskie sztuczne kwiatki). 2002 r. "Niewierna" (Unfaithful), "Kto nigdy nie żył" z 2006 r., 2007 r. "The visitor"  (Spotkanie), "Dzieci Ireny Sendlerowej" z 2009 r.

Oczywiście reszta filmów czeka w kolejce do obejrzenia (z tym że kolejka jest długa i bardzo smutna, ponieważ mam świadomość, że nie wystarczy mi życia żeby chociaż połowę zobaczyć)
to tyle
(A post powstał dlatego, że mam jutro egzamin i dziś robię wszystko żeby się na niego nie uczyć :P a całkiem ciekawe rzeczy, może kiedyś coś na ich temat skrobnę :)

Obserwatorzy