wtorek, 8 czerwca 2010

jedno wielkie wołanie o litość

...potocznie nazywa się sesją... :/
szczęśliwy kto męczyć się z tym już nie musi...
wczoraj więc skrzyknął się strapiony lud, żeby chociaż 1/100 treści przyswoić.
6 h tonę przerzuconej makulatury i dziesiątki hektolitrów kawy później, kiedy to mózg począł wylewać się uszami powstawały już takie herezje...że trzeba było dać sobie spokój. 

-Gilson
-haha! wiem! to syn gila!no wiecie tego z nosa!!
-...aahaaa...


 -no ale to przecież mamy czwartą RP
-nie,trzecią
-czwartą!
-trzecią!!!
-ale jak to w tv mówili że czwartą
-taaa, to ciekawe kiedy była zmiana konstytucji, bo chyba w 1992 była trzecia i co się działo?
-zakończenie produkcji dużego fiata!
-ehh....

-no to ten! ten, co go napadł szaleniec w Australii z oszczepem i umarł!
-tja...i w 33 dni pontyfikatu zdążył do tej Australii dojechać!?
-faaak! tego przecież otruliiii!
-koooryywa!

- no to były tak: tarnowska, lubelska, podkarpacka... bleble... bleble... (5 min później)... i sandomierska!
-ok! nie zapamiętamy tego, sory winetu , następne!

-Poznań, Gdańsk, Gdleee eetfuu...
-hahaha!

-no bo wiecie, arcybiskup słał namiętne listy do Hitlera
-i na końcu buzi buzi

-jak? Gejzer?
-hahaha nieee Grejzer
-k...chyba Krejzer!
-eej! to w końcu jak??
-Grejser!!!
-...i tak zapamiętam że gejzer...


-Slipi
-ee...że od spania czy że od majtek?
-i koniec i wsio! idziemy na papierosa!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy