...zaczęła panować obiegowa opinia, że lepiej nie jechać w Tatry wtedy, kiedy jadą Madziara z Rawem, bo pogoda na pewno będzie do kitu. Sama już też zaczynam wyznawać tą teorię. Oczywiście nie muszę pisać jak było...można się domyślić...lało lało lało! Całą sobotę nie dało się wyściubić nosa z mieszkania, bo prało żabami na potęgę. W niedzielę, jak zwykle wyruszyliśmy w jakąś rekreacyjną trasę, wychodząc z założenia, że wysoko to nie ma co iść, bo i tak wszystko tonie we mgle. Kalatówki, Sarnia skała, jakieś dolinki, ślisko, mokro i wszystko w zadymie.
A na tym zdjęciu widać chamstwo pogody! Nawet kiedy nad Zakopanem zaczęło się rozpogadzać, Tatry tonęły we mgle.
Myślałam, że się popłaczę, kiedy po powrocie do mieszkania naszym oczom ukazał się taki oto widok z okna:
nie mam już siły do tych Tatr....
Przecudne zdjęcia... Chciałabym tam kiedyś być. Teraz mam do nich znów tak daleko..:) Pozdrawiam, Ula
OdpowiedzUsuńJezu, jakie foty.. Zmiażdżonam.
OdpowiedzUsuń