Mój główny życiowy autorytet, osoba przez którą zaraziłam się nieodwracalnie kostiumologią, film, który znałam prawieżenapamięć i który widziałam "n" razy, imieniem tej postaci nazwałam nawet moją najpiękniejszą lalkę z hameryki... i co ? po tylu latach postanowiłam dowiedzieć się jaka naprawdę była cesarzowa Elżbieta Bawarska...po to żeby się załamać...otóż Sisi wcale NIE była TAKA JAK JĄ FILM MALOWAŁ !!!
(teraz powinna nastąpić minuta ciszy za śmierć moich ideałów)
Ale to nie wszystko. Nie tylko Sisi nie była taka jak ją kino wypromowało, Franciszek Józef to już w ogóle nie ta sama postać, rodzice Sisi Ludwika i Maksymilian, to jakaś porażka, a matka cesarza, Zofia, w filmie nie była nawet w połowie tak wredna jak w rzeczywistości!!! No i jak tu się nie załamać!!!
Książce, która mnie uświadomiła postanowiłam zawierzyć, jako że pani, która ją napisała, przekopała chyba wszystkie możliwe archiwa jakie się dało włączając w to listy wielu wielu osób z tamtych czasów, oraz setki beznadziejnych wierszy, które pisywała Sisi. Na dodatek we wstępie napisała, że sama się zastanawiała czy rzeczy do których się dokopała faktycznie traktują o tej samej Sisi. Tak bardzo jej prawdziwy obraz kłócił się z obrazem do którego przywykliśmy. Gdyby ktoś chciał się sam przekonać: Brigitte Hamann "Cesarzowa Elżbieta".
Reasumując Sisi była depresyjną anorektyczką, która połowę swojego życia na dworze przebeczała. Jej głównym wrogiem i tyranem była wredna Zośka, która rządziła nią od samego początku, zabierając jej nawet dzieci. Zośka rządzenie miała we krwi, więc synka wychowała sobie tak żeby nie mieścił mu się w głowie nawet najmniejszy sprzeciw co do jej decyzji. Franio może i zakochany był w Sisi, ale zupełnie jej nie rozumiał i zawsze brał stronę matki, dołując jeszcze bardziej biedną cesarzową. Rządy sprawował sobie sam, przynajmniej tak mu się wydawało, bo jednak mamulce nigdy się nie sprzeciwiał. W związku z zamiłowaniem do armii i wojowania, wydawał i zapożyczał ogromne ilości kasiory. Sam nawet jednego razu postanowił poprowadzić swoje wojska, co zakończyło się druzgoczącą przegraną spowodowaną jego nieudolnymi i kompletnie nie przemyślanymi posunięciami. Matka Sisi, też za wiele jej nie pomagała, sama dygotała ze strachu przed swoją wszechwładną siostrą Zośką. Ludwice żal było córki, ale sama nie miała zbyt dobrego przykładu. Jej małżeństwo było zupełna porażką, mąż w sprawach rodzinnych zajmował się jedynie robieniem jej kolejnych dzieci. Robił co chciał od czasu do czasu uprzykrzając żonce życie. W tym całym galimatiasie, w którym wszystkie stery trzymała wredna Zośka, trudno żeby małe dziewczątko wywiezione ze wsi dało sobie radę. Przez lata mordowni, Sisi nie dała się nagiąć wrednej Zośce. Wszyscy wiedzieli o tym jak obie kobiety się nienawidzą, więc ci co mieli nadzieję na zmiany w państwie wysławiali Sisi, a ci którzy trwali niezłomnie przy Zośce, wyśmiewali ją. Najgorsze jest to, że Sisi doskonale wiedząc jak to jest być nienawidzoną przez własną teściową, w późniejszych latach sama uprzykrzała życie swojej synowej Stefanii.
ech...
no nic czytam dalej, może jednak okaże się że nie było aż tak źle ...
jak to bardzo można się pomylić, prawda?
OdpowiedzUsuńpozory bywają druzgoczące, ale mnie już nic nie zdziwi :P
W końcu, to film kostiumowy, nie dokument ;) Wypadałoby od tej "sprzedajnej" formy nie oczekiwać wybitnie naturalistycznego portretowania rzeczywistości ;] Ale czemu zaraz czepiać się pozorów - przecież "pozór" - to czyjaś wizja, a fakt, że nie pokrywa się z rzeczywistością, nie deprecjonuje samego sposobu przedstawiania - nie chcąc powiedzieć prawdy - można powiedzieć coś więcej, albo coś bardziej urokliwego. Nie godzi to w inspirację - dlaczego nie mam się inspirować czyjąś wizją? Jej brak pokrycia w rzeczywistości - być może pozwoli mi coś do owej rzeczywistości "przemycić"... Ot choćby tyle. W sumie - "temat dorzecze", bo zdecydowanie więcej, niż jedna rzeka do rozwleczenia ;)
OdpowiedzUsuńno tak, tylko że ja ten film traktowałam nie jako kostiumową bajkę, tylko jako film biograficzny. I przypuszczam że nie tylko ja, biorąc choćby wypowiedź autorki książki, o tym że sama się zdziwiła tym co odkryła. Tak bardzo film o Sisi utwierdził nas w przekonaniu że taka właśnie była jej historia. Jeżeli robi się filmy przedstawiające dawne dzieje królów, znanych osób, to jednak głównie stawia się na prawdę w przekazie z niewielkimi "filmowymi" wstawkami ("Księżna", "Henryk VIII", "Joanna D'Arc", "Amadeusz")a film o Sisi, ładny, uwielbiany, oglądany przez miliony, czy chcesz czy nie utrwalił mylny obraz o Elżbiecie i Franciszku Józefie.
OdpowiedzUsuń