poniedziałek, 6 września 2010

jeśli Tatry...to tylko w deszczu...

To się już nazywa pech...kolejny nalot na Tatry i kolejny pogodowy foch ! Widoczności brak, mgła jak okiem sięgnął, szanse na polepszenie...-żadnych. Więc sporą część niedzieli spędziliśmy przy herbatce, stosie słodyczy i kartach. Współtowarzysze wymyślili sobie, że nauczą mnie grać w te wszystkie takie ustrojstwa, co to ładnie nazywają się "grami karcianymi". Noooo....trzeba przyznać, że wykazali się nie lada cierpliwością, skoro ja, karciany beton, zdołałam przyswoić AŻ 'remika' i AŻ 'makao'. Przy 'tysiącu' mózg wylał mi się uchem :)) Gra w karty okazała się być bardziej męcząca niż całodzienny wspin.
Następnego dnia stwierdziliśmy, że lejemy na deszcz (tak dla odmiany) i idziemy chociaż w dolinki. Chyba wszyscy turyści stwierdzili tak samo, bo w Dolinie Kościeliskiej nie gorzej niż na Krupówkach. Zahaczyliśmy  jeszcze o Halę Pisaną pod Wąwozem Kraków (gdzie uszczęśliwiły mnie łańcuchy :))drabinki i inne takie klamry :D ) i na koniec Smreczyński Staw.
Zaczęło się co nieco przejaśniać, więc podaję informację: tak, w Tatrach jest śnieg i to w piz.. Oczywiście wyższe partie, dowód:
I dodatkowe info z niedzieli: na Rysach metr białego :) 
Za trzecim razem wbijamy w Tatry zimą! i niech sobie pada!!! :P

(I jeszcze jedno! rowerowy fenomen, którego spotkaliśmy na Krupówkach...whooa drewniana kierownica!!! szczyt minimalizmu i dobrego smaku :D w tym rowerze nawet nie ma co się popsuć...chyba suport jedynie, mój mieszczuch to przy nim cud techniki, ale równocześnie bezguście, syf i malaria :P :D hehe)

2 komentarze:

  1. taaa, no pewnie! jest czego zazdrościć, a Ty bidulku tylko do Chin pojechałaś...no do tatr to się nie umywa! :P :P :P
    hehe :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy