Zakończono już przewidziane wyprawy, smak pozostający po nich ulotnić się zdołał, w madziarowym świecie zapanowała wielka smuta... Karol zaparkowany przy biurku tylko cicho wzdycha pogrążony w smutku z powodu swej bezczynności... a ja wyzieram na niego spod stosu książek i papierzysk zatrzymując się na chwilę nostalgii w swojej nieustającej bitwie z czasem. Wczoraj, jako że moja sterta papierzysk zaczęła się przewalać i spadać za biurko, opatentowałam system "dogodnego rozmieszczenia pomocy naukowych". Za pomocą sznurka, linki do bagażnika i stosu spinaczy do prania, upięłam ja sobie śliczną wystawkę z grafik na temat których powstaje właśnie moja magisterka (znaczy się pierwsza partia, bo mi nie wystarczyło spinaczy). Zaprzęgłam więc do roboty Karola (co ma tak bez sensu stać) który robi teraz za wieszak oraz bęben czyli mój nowy stojak na książki nie mieszczące się na biurku :) Bo rower proszę państwa przydaje się nawet wtedy kiedy nie jeździ !
taa.. a ja mam dywan z papierzysk ;)
OdpowiedzUsuń