(Bartosz 8 lat)
- proszę pani, mogę coś powiedzieć?
- tak
- NIENAWIDZĘ USA!
- dlaczego?
- bo zestrzelili Irański samolot!
- kiedy???
- w OSIEMDZIESIĄTYM ÓSMYM !!!
(Ana 6 lat)
- niech pani założy okulary, bo nie wiem czy to pani czy nie pani!
(Zuza 5 lat)
- zmęczyłam się jak...jak... jak SÓJKA ZA MORZE !
(Zosia 6 lat)
- nie !
-tak
-nie
-tak!
- nie i koniec kropka pl !
(Hanka 7 lat, dotykając palcem głowy Wiktora 8 lat)
- wciskam pomagacza pani piiiiiii
(Kuba 7 lat)
- mogę owółek ?!
-Oskar czy ty masz mózg??!!
-tak, ale obecnie jest w stanie hibernacji
(Kamil 5 lat)
- proszę pani mogę zrobić kupę?
-tak, tylko proszę nie w klasie !
piątek, 9 marca 2012
piątek, 13 stycznia 2012
szkolne hity
- proszę pani, jak się pisze "sz" ???
- a co chcesz napisać?
- cmentaSZ !
-jak ja kocham kotlety! (jojczy mi przy biurku Wiktor, patrząc jak dokańczam obiad)
- uwielbiam!! (zawodzi coraz bardziej rozmarzony)
(w końcu dodaje z absolutnym uwielbieniem)
- ja się z kotletem ożenię!!!
-proszę pani, bo jakiś chłopak leciał i walnął Gabrysię w łeb!
-pani jest w ciąży???
- a wyglądam?
- TAAAAK!
...po tym ostatnim stwierdzeniu załamałam się i postanowiłam ograniczyć spożycie słodyczy... :/
- a co chcesz napisać?
- cmentaSZ !
-jak ja kocham kotlety! (jojczy mi przy biurku Wiktor, patrząc jak dokańczam obiad)
- uwielbiam!! (zawodzi coraz bardziej rozmarzony)
(w końcu dodaje z absolutnym uwielbieniem)
- ja się z kotletem ożenię!!!
-proszę pani, bo jakiś chłopak leciał i walnął Gabrysię w łeb!
-pani jest w ciąży???
- a wyglądam?
- TAAAAK!
...po tym ostatnim stwierdzeniu załamałam się i postanowiłam ograniczyć spożycie słodyczy... :/
środa, 14 grudnia 2011
życiowe pytania w wykonaniu siedmiolatków
Siedzę przy stoliku z garstką dzieci zainteresowanych robieniem gwiazdy choinkowej. Turlamy kulki z bibuły, więc resztki zainteresowania zmniejszają się z każdą minutą. Idealne podłoże do rozpoczęcia ulubionej zabawy "sto pytań do..."
-ile pani ma lat???
-dobrze wiesz ile mam lat, pytasz o to co tydzień kilka razy - odpowiadam, czując, że zaraz poleci salwa armatnia z mojego ulubionego zakresu, czyli...
- a ma pani dzieci???
- nie - już się nauczyłam, że lepiej nie opowiadać o mojej chrześnicy Patrycji :)
- ale powinna pani mieć dzieci! - prawie oburzyła się Gabrycha
- pani przecież nie może mieć dzieci !!!- obudził się nagle Wiktor - pani przecież nie ma męża!!!
- ale nie trzeba mieć męża żeby mieć dzieci! - wrzasnęła Hanka, mając nadzieję krzykiem naprostować Wiktora.
- nie prawda - wkurzył się Wiktor - tak się nie da!!! Proszę pani, prawda że się nie da?
Taaaa i się zaczęło... kolejna kłótnia... że z dziećmi są kłopoty, to wiedziałam, ale że brak dzieci może powodować kłopoty, to nie...
wtorek, 13 grudnia 2011
filc
Toczenie kulek filcowych, to jest to co mnie ostatnio pochłania :P Lubię się bawić kolorami, może dlatego tak mi się to podoba. I po raz kolejny przypomniało mi się pewne zdarzenie z dalekiej przeszłości, kiedy to miałam lata jeszcze z jedynką z przodu :) Oglądałam katalog z modą i nie mogłam pojąć jak ktoś może łączyć ze sobą róż i zieleń! I kto w ogóle może w takim szkaradztwie chodzić??? Minęły lata i doszło do tego, że pomieszanie różu z zielenią zaczęłam uważać za bardzo szczęśliwy i na dodatek sama się takim zestawieniem "obwieszam".
Zestaw "groszek" - http://www.magla.pl/product.php?id_product=438
Etykiety:
kolczyki
środa, 7 grudnia 2011
Paulo Coelho
Historia pewnego ołówka
Chłopiec patrzył jak babcia pisze list. W pewnej chwili zapytał:
-Piszesz o tym, co ci się przydarzyło? A może o mnie?
Babcia przerwała pisanie, uśmiechnęła się i odpowiedziała:
-To prawda, piszę o tobie, ale ważniejsze od tego co piszę, jest ołówek, którym piszę. Chcę ci go dać, kiedy dorośniesz.
Chłopiec z zaciekawieniem spojrzał na ołówek, ale nie zauważył w nim nic szczególnego.
- Przecież on niczym nie różni się od innych ołówków, które widziałem!
- Wszystko zależy od tego, jak na niego spojrzysz. Wiąże się z nim pięć ważnych cech i jeśli je będziesz odpowiednio pielęgnował, zawsze będziesz żył w zgodzie ze światem.
Pierwsza cecha: możesz dokonać wielkich rzeczy, ale nigdy nie zapominaj, że istnieje dłoń, która kieruje twoimi krokami. Ta dłoń to Bóg i to On prowadzi cię zgodnie ze swoją wolą.
Druga cecha: czasem muszę przerwać pisanie i użyć temperówki. Ołówek z tego powodu ucierpi, ale potem będzie miał ostrzejszą końcówkę. Dlatego naucz się znosić cierpienie, bo dzięki niemu wyrośniesz na dobrego człowieka.
Trzecia cecha: używając ołówka, zawsze możemy poprawić błąd za pomocą gumki. Zapamiętaj, że poprawianie nie jest niczym złym, przeciwnie, jest bardzo ważne, bo gwarantuje uczciwe postępowanie.
Czwarta cecha: w ołówku nieważna jest drewniana otoczka, ale grafit w środku. Dlatego zawsze wsłuchuj się w to, co dzieje się w tobie.
Wreszcie piąta cecha: ołówek zawsze pozostawia ślad. Pamiętaj, że wszystko co uczynisz w życiu, zostawi jakiś ślad. Dlatego miej świadomość tego co robisz.
wtorek, 15 listopada 2011
dzieciory
Jaś- proszę pani a co to jest kosynier? ten co kosi trawę???
Hanka- proszę pani bo Oskar mówi, że ma kanapkę z moim mózgiem !!!
Ja - co robisz?
Hanka- a na co wygląda?
Ja - na nic
Hanka (oburzona) - a właśnie że na COŚ !!!
Ja - Ola dlaczego jesteś takim zbójem?
Ola - nie wiem, ale chyba po rodzicach!
Bartosz - wie pani co narysowałem?
Ja (patrząc na dziwaczny szary kształt nababrany na kartce) - nie
Bartosz - jak to ! to przecież AMERYKA PÓŁNOCNA !!!
Adek - a ja mam dziesięć zagranicznych pieniążków !
Oskar - a ja mam pięćdziesiąt złotych !
Kuba - a ja dwieście złotych!
Gabryśka - a ja mam TYSIĄC NA MAMY KONCIE !
Kamil (trzymając w rękach coś z zielonej bibuły co wygląda jak kupa) - skończyłem!
Ja - a co to jest?
Kamil - kaktus!!!
Ja - ok...powieś na tablicy...
Hanka (chwilę później podchodząc do tablicy) - kto tu powiesił tą zieloną kupę!!??
Ja - to jest KAKTUS !!!
Michał - prosie pani!
Ja - nie jestem żadne prosie!
Hanka - proszę pani a w moim pierogu było dzisiaj ZŁOTO !!!
Etykiety:
absurdy życiowe
wtorek, 18 października 2011
lajf
Wczoraj czekałam na autobus pół godziny, gdy w końcu przyjechał, zdołał dokulać się na kolejny przystanek, po czym kierowca wysiadł i powiedział, że dalej nie pojedzie. Jakikolwiek następny autobus z zakopianki jechał za godzinę, dobrze, że złapałam przelotowego busa.
Dziś w innym autobusie, jechało trzech pijanych warszawskich kiboli. Jeden z nich zaczepiał kogo popadnie, kiedy w końcu uwiesił się na jednym facecie i odgrażał mu dość konkretnie, skończyła mi się cierpliwość. Zaczepiłam jego kumpla i powiedziałam mu żeby się zajęli kolegą, bo robi sceny. Przez następne 20 min ja i reszta autobusu słuchaliśmy wyzwisk i odgrażań pod moim adresem.
Kiedy zwykły pijak siądzie obok ciebie i zacznie opowiadać swój niezwykle ciekawy żywot, to umówmy się, jest to do zniesienia. Ale kiedy pijany kibol większy trzy razy od ciebie z puszką w łapie, pyta się czy nie chcesz mieć czasem podciętego gardła, przestaje to być zabawne...
Subskrybuj:
Posty (Atom)